Ochrona danych osobowych
Deklaracja dostępności
MCK Polityka ochrony dzieci 2024
BIP

Skoczowscy Twórcy - Fotografia


TOMASZ BARAN
    Fotografią zainteresował na studiach etnologicznych w Cieszynie, podczas portretowania kolegów, w celu stworzenia wspólnego tabla (ponad sześćdziesiąt osób). Do zrealizowania zamierzenia używał aparatu analogowego. Z czasem zamienił go na aparat cyfrowy, którym już zawodowo fotografuje sport i młode pary. Wśród śledzonych obiektywem wydarzeń związanych z pierwszym wymienionym tematem warto wymienić maratony MTB, zawody biegowe, łyżwiarstwo i kolarstwo szosowe. Poruszając się natomiast w tematyce ślubnej stawia przede wszystkim na oryginalność. Młode pary komponuje np. podczas burzy. Zdjęcia wykonuje zawsze w plenerze naturalnym (nigdy atelier) – nad rzeką, jeziorem, na polach. Stawia na dynamikę i niepowtarzalność.
Wiele ze zdjęć Tomasza Barana archiwizuje chwile spędzone w górach. Ulubionym szczytem obfotografowanym przez niego o każdej porze roku dnia i nocy jest Diablak, na którego szczycie często nocuje w namiocie. Zimowa aura licząca nawet dwadzieścia stopni poniżej zera nie jest w stanie go odstraszyć, gdy w planie ma wykonać znów kilka unikatowych ujęć.
    Oprócz górskich wspinaczek pasjonują go również podróże. Najchętniej realizuje je przy pomocy autostopu (Laponia, Ukraina, Szkocja) i roweru. Jednośladem odwiedził nawet odległą Azję (Indie, Iran, Pakistan), z której to wyprawy przywiózł wiele interesujących kadrów. Podpatrując tamtejszą ludność mógł wykonać zdjęcia nazywane reportażowymi – ulubiony rodzaj fotografii. Uważa, że fotografowanie ma największy sens, kiedy nie wiąże się z pozowaniem, a raczej „chwyta dana chwilę tu i teraz” bez jakichkolwiek ubarwień, czy aranżacji. Często pytany jest o fotografowane dziewczyny - czy są może modelkami i jak trafiły przed jego obiektyw. Zawsze podkreśla, że to spotkane przypadkiem na drodze zwyczajne osoby i tylko dlatego, że otacza je naturalność wychodzą na zdjęciach tak czarodziejsko. 
    Więcej fotografii Tomasza Barana można zobaczyć na stronie internetowej www.tomaszbaran.com.
 





JAROSŁAW GIL
    Od najmłodszych lat interesował się szeroko pojętą fotografią przyrodniczą. Szczególną uwagę skupiał na zwierzętach. Głównym tematem zamykanym przez niego w kadrze były ptaki. Fotografowanie rozpoczął w latach 80-tych, kiedy kupienie aparatu analogowego z teleobiektywem nie było łatwe i wiązało się z dużymi kosztami. W końcu udało się mu zdobyć aparat firmy Zenit. Pomimo wielu niedociągnięć technicznych, fotografowanie tym aparatem wspomina z wielkim sentymentem. Z czasem wspomniany Zenit został zastąpiony aparatem cyfrowym. Fotografując czerpał wzorce z fachowych publikacji. Z uwagą również przyglądał się dorobkowi fotografika przyrodniczego - Włodzimierza Puchalskiego.
    Jarosław Gil uważa, że najłatwiej fotografuje się rośliny i pejzaże. W ich przypadku największą rolę gra odpowiednie oświetlenie. Za najtrudniejsze uznaje uwiecznianie zwierząt, istot płochliwych. W przypadku ptaków wykonanie zdjęcia w odpowiedniej ostrości niemalże graniczy z cudem. Być może dlatego uzyskanie zamierzonego efektu przynosi mu tak wiele satysfakcji. Niektórzy fotograficy stosują różne fortele, żeby wykonać niepowtarzalne ujęcia, budują np. odpowiednie ukrycia w plenerze. Jarosław Gil stara się fotografować zwierzęta z tzw. podejścia.
    Fotografie Jarosława Gila można było zobaczyć w wielu czasopismach w sąsiedztwie artykułów przyrodniczych. Widniały również na kartach różnych roczników Kalendarza Miłośników Skoczowa. Pokazywał je także dwukrotnie na wystawach w Skoczowie i Oświęcimiu. 
    Inną pasją Jarosława Gila jest gastronomia, z którą związany jest zawodowo, pełniąc rolę kucharza.






KINGA HEROK
    Mieszka w Skoczowie od urodzenia. Poświęcała się wielu pasjom, m.in. śpiewaniu w zespołach rockowych. Jednak to fotografia wyparła z czasem inne zajęcia i wyznaczyła drogą, którą obecnie podąża. Fotograficzne zamiłowania przesądziły o podjęciu nauki w Bielskiej Szkole Sztuki Użytkowej na kierunku fotografia, a także w późniejszym czasie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi, również na wydziale Fotografii. To właśnie „Łódzka Filmówka”, jak sama przyznaje, pozwoliła jej poznać ludzi, którzy równie intensywnie odbierają świat za pomocą zmysłu wzroku, jak i ona. Wspólny język z osobami o podobnych zainteresowaniach zaowocował współpracą z grupą filmową RedRec. Kinga Herok bierze czynny udział w jej różnorodnych projektach filmowych.
    Wykadrowany świat widziany oczyma Kingi Herok jest przez nią prezentowany na osobistym fotoblogu. Tam też można prześledzić tematykę, jaka się zajmuje. Wśród fotografowanych dziedzin znajduje się architektura, reportaż, ale też obecne są kulinaria, portrety, jak i zdjęcia ślubne. Inspiracje czerpie z otaczającego ją świata. Z wielkim uznaniem przygląda się kadrom amerykańskiej artystki Sally Mann, która jest dla niej wzorem, ceniąc zwłaszcza jej słynny cykl „Family Pictures”.

Więcej fotografii Kingi Herok można zobaczyć na stronie internetowej www.kingaherok.com.






 

GABRIELA JAWOROWSKA
    Gabriela Jaworowska jest emerytką, której największymi pasjami są fotografia i haft. Zamiłowanie do tej pierwszej odziedziczyła po tacie, do drugiej - po mamie. Pierwszy aparat fotograficzny otrzymała w wieku sześciu lat. Później przez długi czas była zawodowym fotografem. Dziś zdjęcia robi tylko dla przyjemności. Przede wszystkim lubi fotografować górskie pejzaże. Wiąże się to z umiłowaniem pieszej turystyki. Ta druga jednak w ostateczności zajmuje drugie miejsce i jest tylko środkiem do wynajdywania ciekawych kadrów.

    Fotografuje przede wszystkim wiosną i latem. Jesienią i zimą realizuje swą drugą pasję - haftowanie. Przede wszystkim wykonuje serwetki. Na koncie swoich sukcesów ma między innymi wyhaftowanie słynnej sceny z filmu „Przeminęło z wiatrem”, kiedy Rhett Butler wynosi na rękach Scarlett O'Harę z pożaru. Udało się jej zdobyć również nagrodę w jednym z lokalnych konkursów za róże wykonane tradycyjną techniką richelieu. Dała się ponieść także kilkuletniej, przedświątecznej modzie wykonywania filigranowych ozdób choinkowych na szydełku. Dużym uznaniem cieszą się kilkucentymetrowe, białe aniołki, których jest autorką. Gabriela Jaworowska lubi oddawać się też żeglowaniu i jeździectwu. Nie jeden raz marzeniami wybiegała do domku nad Jeziorem Dąbskim na Mazurach, gdzie z chęcią by zamieszkała, gdyby tylko nadarzyła się taka możliwość.

 

 

 


 

NINA KRAUS
    Od wczesnych lat dziecięcych miała kontakt z szeroko rozumianą sztuką. Miała okazję zobaczyć wiele przedstawień scenicznych i przedsięwzięć muzycznych. Przez osiem lat grała na fortepianie. Fotografią zainteresowała się w Nowym Jorku i to właśnie wtedy odkryła radość życia z pasją. Wraz z otwarciem się na nowe środowisko przyszła też samorealizacja w kwestii sztuki. Małe, ale stawiane w szybkim tempie kroki ku wdrażaniu się w tajniki fotografii, przyniosły szybkie efekty. Naturalna i głęboka wrażliwość na piękno pozwalała na ekspresję poprzez fotografię, będącą z miesiąca na miesiąc, z roku na rok nieodłącznym sposobem porozumiewania się jej z rzeczywistością. Pasja stała się obsesją do tego stopnia, że nie potrafiła pominąć żadnego elementu szeroko rozumianego piękna, nie zamykając go w fotograficznym kadrze.
    Styl Niny Kraus wydaje się zmieniać wraz z upływem czasu, doświadczeniem i upodobaniem, przechodząc przez transformacje wraz z nią samą. Celowo eksperymentuje z różnymi tematami i formą, nie narzucając sobie ograniczeń. Obok portretów zgromadzonych z różnych stron świata w jej portfolio widnieją niesamowite krajobrazy z podróży, a także z rodzinnych okolic. Pozostając na dłużej w jednym miejscu czuje, że być może coś ją omija, co znajduje się jeszcze gdzieś indziej, stąd od razu wyrusza na poszukiwanie nowych wrażeń w inne miejsca. Szczegóły detali zamkniętych w fotografiach makro zajmują również ważne miejsce w jej dorobku twórczym. Mają na celu zwrócenie szczególnej uwagi na delikatność i wysublimowaną wrażliwość.
Prace Niny Kraus można było podziwiać na kilku wystawach fotografii w Polsce i na Florydzie, gdzie przebywała przez kilka lat. Krakowska Galeria Fotografii Artystycznej wciąż gości kilka jej prac na swoich ścianach. Inne fotografie wpisały się w wiele artykułów i publikacji zarówno w kraju, jak i za oceanem.

    Więcej fotografii Niny Kraus można zobaczyć na stronie internetowej www.ninakraus.com.






 

PIOTR LEWANDOWSKI
    Od wielu lat jest zafascynowany pop-artem w wykonaniu Andiego Warhola. Ceni go za nowatorskie, jak na owe czasy, kompozycje o wysokim kontraście, do których używał techniki serigrafii, a które wprowadziły go w świat prostoty, uwypuklając jednocześnie rolę konsumpcjonizmu w życiu człowieka. Korzystając z powszechności programów graficznych i szerokiego wachlarza możliwości, jakie ze sobą niosą, stworzył własne „sitodruki”, którymi przy pomocy przekształconych odpowiednio autoportretów naśladował swego mistrza.
    To właśnie zajmowanie się fotografią, jak uważa, otwarło mu oczy na poszukiwanie nietuzinkowości, jak i stała się odpowiedzialna za nowe wrażenia estetyczne, jakich doznał. Dodatkowy wpływ na jego twórczość miało poznawanie wartościowych ludzi. 
Zgłębianie „wykadrowanej pasji” Piotra Lewandowskiego miało także związek z poznaniem przez niego fotografii piktorialnej, polegającej na indywidualnej ingerencji artysty w każdą odbitkę, tj. na zerwaniu z mechanicznym procesem pozytywowym. Piktorialiści często pozostawiali ślady pędzla lub miękkie faktury na fotografiach. Stąd też fotografie piktorialne przypominają często obraz, rysunek lub grafikę. 
On niedawna Piotr Lewandowski zajmuje się także rękodziełem. Szyje m.in. fikuśne lalki, anioły i wielkanocne zajączki.

    Więcej prac Piotra Lewandowskiego można zobaczyć na:  www.polsmart.digart.pl/,  www.piktorialphotography.blogspot.com/.




 

SEBASTIAN SŁONINA
    Pasją Sebastiana Słoniny jest fotografia. Zajmuje się nią amatorsko. Są okresy, kiedy bez reszty się jej oddaje, kiedy indziej zaś przez kilka miesięcy nie bierze aparatu do ręki. Kadrowanie rzeczywistości jest dla niego rozszerzeniem i uzupełnieniem dotychczasowych zainteresowań. Każdorazowo skupiają się one wokół tematów przyrodniczych, jak również odnoszą się do poznawania ciekawych ludzi i miejsc. Fotograficzne podglądanie przyrody ma również jego zdaniem inną zaletę – umożliwia realizację niektórych dziecięcych marzeń.
    Na jego zdjęciach nie brakuje powiększeń drobnych detali, które w szarej codzienności są najczęściej mało dostrzegalne, czy pomijane. Piękno zadziwiających faktur roślin, ich skomplikowanych zawiązków, struktury szronu, czy splotów pajęczyn są wydobywane przez Sebastiana Słoninę z wielką starannością. Obserwując poczynania innych fotografów w sposób szczególny docenia talent i wszechstronność Artura Tabora, który, jak uważa, ma wielką zdolność utrwalania tego, co ulotne i bezpowrotnie przemijające.
    Oprócz uroków krajobrazu Sebastian Słonina uwiecznia również wydarzenia związane z rodzinnym Skoczowem. W jego reporterskich relacjach miejsce znalazł tradycyjny pochód z Judoszem, przemierzający Skoczów w Wielki Piątek i Wielką Sobotę oraz wyścigi ochabskich papajów. Jest członkiem Związku Polskich Fotografów Przyrody oraz współautorem wystaw zbiorowych. Zawodowo realizuje się w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Drogomyślu, prowadzonym przez Powiatowy Dom Pomocy Społecznej „Feniks” w Skoczowie, gdzie pełni funkcję zastępcy kierownika.
    Więcej fotografii Sebastiana Słoniny można zobaczyć na jego autorskiej stronie internetowej www.fotoslonina.pl.







ANITA STOKŁOSA
    Absolwentka Edukacji Artystycznej Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Z zamiłowania fotograf, a z pasji krawcowa kilkucentymetrowych ubrań dla lalek kolekcjonerskich. O sobie mówi rzadko i niechętnie. Woli wyrażać siebie przez swoje prace. To w nich precyzyjnie odbija otaczającą ją rzeczywistość. Fascynację miniaturą odkryła w sobie kilka lat temu. Z czasem to silne zaangażowanie przerodziło się w pasję tworzenia, a później w unikatową sztukę szycia miniaturowych ubrań dla lalek. Do twórczego działania bardzo mocno motywują ją zamieszczone w prasie pochlebne artykuły (Głos Ziemi Cieszyńskiej, Dziennik Zachodni, Gazeta Wyborcza i inne) oraz programy telewizyjne (Pytanie na Śniadanie - dwukrotnie, Dzień Dobry TVN razem z Ewą Minge, Tropiciele TVP3, Wiadomości TP1, Teleexpress), jak również fakt, że kolekcja została wpisana do Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości 2007 r. Jest pomysłodawczynią sesji zdjęciowych przy udziale modelek. Zestawienie tych dwóch biegunowo różnych światów – realnego i plastikowego – z jednej strony pokazuje jak ulotne jest piękno ciała ludzkiego, a z drugiej uzmysławia, że jednak to piękno JEST!
    Anita Stokłosa, która w świecie lalkowym znana jest bardziej jako Anicetta, posiada 300 egz. kolekcję swych małych modelek (głównie firmy Mattel, ale są też lalki Fashion Royalty i Tonner). Ubranka, które szyje na ich miarę są wysokiej jakości, profesjonalnie wykończone (brzegi zakończone ściegiem owerlokowym), oznaczone wszywką z nazwą marki Anicetta. Żakieciki posiadają podszewki, zapięcia wykonane są na haftki lub zatrzaski. Do każdego ubranka dopasowana jest własnoręcznie wykonana biżuteria. Podobnie jest z kapeluszami z filcu, torebkami, czy miniaturowymi bucikami.
    Ubranka pani Anity znalazły nabywców m.in. w: USA, Kanadzie, Włoszech, Szwajcarii, Niemczech, Austrii, Francji, Norwegii, Anglii, Hiszpanii, Australii, Szwecji, Malezji, Chinach, czy Tajlandii. W 2012 roku Anicetta wygrała międzynarodowy konkurs Couture Doll Design Challenge4 w grupie "professional". Kolejne odsłony miniaturowego krawiectwa Anity Stokłosy można śledzić zwiedzając wystawy, na których są eksponowane. Ubranka marki Anicetta pokazano m.in. w Warszawie, Jastrzębiu – Zdroju, Wiśle, Mysłowicach, Trzebini, Wrocławiu, Katowicach, czy Ustce.
    Więcej prac Anity Stokłosy można zobaczyć na stronie internetowej: www.anicetta.aplus.pl oraz www.facebook.com/anicetta1.







WOJCIECH WANDZEL
    Wojciech Wandzel interesował się fotografią od zawsze. Jego pasję rozbudziły dodatkowo wykłady Krzysztofa Tusiewicza, w których uczestniczył w ramach rozwijania edukacji w Bielskiej Wyższej Szkole Biznesu i Informatyki. Tam nauczył się patrzenia na świat przez pryzmat fotograficznych kadrów i malowania światłem, jak to ujmuje. Od chwili, gdy fotografia zawładnęła jego życiem, przebywa często na łonie natury, dokładnie ją obserwując. Szczególnie upodobał sobie góry. Odnajduje w nich pierwiastki mistyki. Czuje do nich respekt i nieodparty magnetyzm jednocześnie. Wszystkie te uczucia wyraża poprzez zdjęcia. Zawsze powtarza, że fotografia to dla niego magia, polegająca na zaklinaniu ulotnej chwili w wieczność. Wspomniana „magia” stała się dla niego od dziesięciu lat zawodem. Dzięki temu zarówno w pracy, jak i poza nią bez przerwy ma okazję się realizować. Wspomniane spełnianie się idzie dodatkowo w parze z podróżowaniem. Fotografując zwiedził wiele pięknych miejsc w kraju i za granicą, jak i poznał ciekawych ludzi. Sprawdził się również jako instruktor warsztatów fotograficznych, które prowadził przez kilka lat w MCK „Integrator”. Od 2006 roku jest członkiem Związku Polskich Fotografików Przyrody. Został wielokrotnie uhonorowany w ramach wielu konkursów. Wśród ważniejszych nagród należy wymienić  I miejsce w konkursie na fotografa roku 2007 w kategorii krajobrazu. Warto też wspomnieć, że wiele fotografii Wojciecha Wandzla wykonanych portretujących uroki jego rodzinnego miasta znalazło się w albumie „Skoczów”, wydanym przez Urząd Miejski w Skoczowie.
    Fotografia pejzażowa to ulubiona tematyka Wojciecha Wandzla. Wywodzi się ona z drugiej jego pasji – sportu wspinaczkowego. Ukończył także kurs nurka, posiada czarny pas we wschodnich sztukach walki. Zdarza mu się także... pogrywać na pianinie.
    Więcej zdjęć Wojciecha Wandzla można zobaczyć na stronie internetowej www.wandzelphoto.com.